Treści na Forum Bankier.pl publikowane są przez użytkowników portalu i nie są autoryzowane przez Redakcję przed publikacją... Bankier.pl nie ponosi odpowiedzialności za informacje publikowane na Forum, szczególnie fałszywe lub nierzetelne, które mogą wprowadzać w błąd w zakresie decyzji inwestycyjnych w myśl art. 39 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi. Przypominamy, że Forum stanowi platformę wymiany opinii. Każda informacja wpływająca na decyzje inwestycyjne pozyskana przez Forum, powinna być w interesie inwestora, zweryfikowana w innym źródle.
Darku ! W Twoim przypadku najważniejszych zagrożeń (i niestety realnych) pozwalam sobie upatrywać pomijając koszty (o których wiem niewiele i trudno w związku z tym prowadzić szersze dywagacje), w bardzo dużej częstotliwości występowania okresów zaprzestań działalności. Jak sam twierdzisz przełomy każdych niemal miesięcy – to okresy Twojej aktywności, zaś „środki” miesięcy – to głównie stany uśpienia. Należy przypuszczać, że w tej sytuacji sąd przypuszczał będzie, iż dokumentowanie wszystkich swoich przychodów lokowałeś celowo w krótkich okresach formalnej aktywności tak, aby „wygospodarować” miejsce (czas) na maksymalnie długie okresy uśpienia powodowane wyłącznie pragnieniem uniknięcia obciążeń wynikających z obowiązkowych ubezpieczeń społecznych. Uczyńmy teraz robocze (acz ryzykowne) założenie, że próba przeprowadzenia dowodu fizycznego wykonywania przez Ciebie zleceń (albo czynności przygotowawczych do konkretnych z nich) w okresach uśpienia Twojej DG zakończy się ku Twojemu zapewne zadowoleniu niepowodzeniem. Nieodłącznymi atrybutami prowadzenia/wykonywania DG są cel, zorganizowanie i ciągłość, a elementy te muszą wystąpić jednocześnie. Celem DG jest osiągnięcie zysku, możliwe do realizacji poprzez uzyskanie przychodu. A więc w DG dążymy do uzyskania przychodu, acz jego wystąpienie nie jest dla bytu DG warunkiem koniecznym. Zorganizowanie oprócz pakietu logistycznego – to zespół działań i cech osoby wykonującej DG (wykonywanie w SPOSÓB zorganizowany). Ciągłość – to gotowość (znów to paskudne pojęcie) do powtarzalności, cykliczności zdarzeń skutkujących wystąpieniem przychodu. Za kluczowy w naszych rozważaniach o „zawieszaniu” uważam trzeci atrybut. Gotowość przybierać może formę zarówno natychmiastowego przyjęcia zlecenia do realizacji, jak i przyjęcia takowego w czasie przyszłym. W przypadku gotowości „natychmiastowej” – nie mamy wątpliwości. Ale jak rozumieć gotowość do przyjęcia w czasie przyszłym ? Otóż jeśli teraz wykonuję konkretne zlecenie, w następnym tygodniu kolejne i klientowi proponuję, że przyjmę jego zlecenie w trzecim tygodniu – to bez wątpienia w relacji ja-ten klient gotowość występuje, a do uzgodnienia są tylko warunki (termin wykonania zlecenia). I teraz diametralnie (moim zdaniem) przeciwna sytuacja. Wyjechałem sobie na 3 miesiące na antypody bez związku z moją DG. Firmę zamknąłem na kołek informując stosownymi dokumentami ZUS, że na 3 miesiące zaprzestałem prowadzenia działalności. Co to znaczy ? Firma została w kraju (zamknięta na kołek, ale istnieje). Celem jej istnienia jest przynoszenie zysku, a ja też nie zmieniłem zdania, że pieniądze szczęścia wprawdzie nie dają, ale …… No i pozostaje owa ciągłość. I znów wg mnie nie da się uciec od pojęcia gotowości. Bo jeśli na owych antypodach mam włączoną komórkę, w moich ulotkach reklamowych, wizytówkach, ogłoszeniach itp. podałem TEN numer komórki i jeśli ktoś zatelefonuje do mnie w sprawie zlecenia, a ja podam, że przyjmę je za trzy miesiące po powrocie do kraju – to co ? Jest ciągłość, czy jej nie ma ? Czym różni się przypadek przesunięcia zlecenia z uwagi na realizację innego od przesunięcia z uwagi na trzymiesięczny pobyt na drugim końcu świata ? I jeden powie, że JEST ZACHOWANA CIĄGŁOŚĆ. Drugi powie : gówno prawda . I poda przykład następujący : Te same warunki brzegowe, ale nie mam komórki, poczty głosowej itp. udogodnień technicznych. Wziąłem więc papier, ołówek i gwóźdź. Na papierze napisałem : „Firma zamknięta (nie działa) przez trzy miesiące bo mnie nie ma. Działalność zawiesiłem.”. Gwóźdź wbiłem w drzwi firmy i na nim powiesiłem ową kartkę. Intuicyjnie wszystko w porządku, nieprawdaż ? No to u licha czym różni się informacja o czasowym zaprzestaniu przekazana przez telefon komórkowy od TAKIEJ SAMEJ informacji przekazanej w formie kartki przybitej do drzwi ? Gdzieś zatem jest tutaj błąd, który skutkuje wystąpieniem logicznej sprzeczności. Otóż błąd taki pozwalam sobie dostrzegać w TREŚCI INFORMACJI. Jeśli w owej informacji kierowanej do nieokreślonych, potencjalnych zleceniodawców stwierdzam tylko i wyłącznie : „Firma zamknięta (nie działa) przez trzy miesiące bo mnie nie ma. Działalność zawiesiłem.” – to myślę, że nosi to cechy czasowego zaprzestania. Ale jeśli oprócz takiej informacji przekazanej telefonicznie czynię jakieś (nawet najdrobniejsze) uzgodnienia z potencjalnym klientem (rodzaj usługi, szczegóły wymagań klienta, termin wykonania), czyli w jakiś sposób (nawet nie wiążąco) UMAWIAM się z nim, coś (nawet nie wiążąco) UZGADNIAM - to moim zdaniem czasowe zaprzestanie przerwałem. To są niezwykle subtelne różnice, ale wydaje mi się, że skutki tych różnic mogą być ogromne w aspekcie obciążeń finansowych w analizowanych przez nas sprawach. Dlaczego tyle o tym piszę ? Jak doskonale widzimy prawo w dotyczącym nas zakresie trudno uznać za precyzyjne. Rozgraniczenie stanu aktywności od stanu uśpienia napotyka na spore trudności. Myślę, że udowodniliśmy prawne istnienie stanu uśpienia (potwierdzają to wyroki sądów – w tym SN), ale trudności z jego definicją są nadal potężne. Znaczna ich część lokuje się niestety w aspekcie tzw. strony podmiotowej, a więc relacji istniejących w świadomości prowadzącego DG i subtelnych objawów zewnętrznych tej świadomości, co roboczo nazywaliśmy wolą zawieszenia DG. Te właśnie subtelności dotyczące strony podmiotowej mogą być (a moim zdaniem będą) przedmiotem dociekań sądu i powinieneś być na nie starannie przygotowany. Od wyniku owych dociekań może być bowiem w przyszłości uzależniona grubość Twojego portfela (albo wielkość długów). Kiedyś w tym wątku pozwoliłem sobie na zadanie następującego pytania : Mamy dwie identyczne DG prowadzone przez OF. Poddajemy je obserwacji (w rozumieniu badacza – nie policjanta) w okresie od T1 do T2. Dla uproszczenia niech żadna z nich w tym okresie nie ponosi kosztów. W tymże okresie żadna z nich nie osiągnęła przychodu. Jedna – z powodu braku popytu, druga z powodu czasowego jej zaprzestania w w/w okresie. Jak odróżnić która jest która ? Na to pytanie nie otrzymałem odpowiedzi. Świadczy to o złożoności zagadnienia i jakże subtelnych różnicach, których doszukuję się właśnie w stronie podmiotowej.