Treści na Forum Bankier.pl publikowane są przez użytkowników portalu i nie są autoryzowane przez Redakcję przed publikacją... Bankier.pl nie ponosi odpowiedzialności za informacje publikowane na Forum, szczególnie fałszywe lub nierzetelne, które mogą wprowadzać w błąd w zakresie decyzji inwestycyjnych w myśl art. 39 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi. Przypominamy, że Forum stanowi platformę wymiany opinii. Każda informacja wpływająca na decyzje inwestycyjne pozyskana przez Forum, powinna być w interesie inwestora, zweryfikowana w innym źródle.
Wostatnich dniach Zygmunt Solorz odwołał swoich synów z niektórych rad nadzorczych. Jednak otoczenie dzieci miliardera uważa, że to tylko teatr, bo zmiany w radach nie mają większego znaczenia.
Solorz chciał po prostu pokazać, że rządzi i podejmuje decyzje. Kluczowe jest to, co wydarzy się w sądzie w Liechtensteinie. I jaki będzie los założonych tam fundacji rodzinnych: TiVi Foundation i Solkomtel.
Wizerunkowo na razie wygrywa Solorz i jego obecna żona, Justyna Kulka. Co prawda w poniedziałek, pokazując się online na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy ZE PAK, Solorz nie zdołał ukryć, że ma problemy z mówieniem i nie jest w stanie prowadzić obrad, to następnego dnia (Walne Cyfrowego Polsatu) był w znacznie lepszej kondycji. Na podglądzie można było zobaczyć, że nawet się śmieje i żartuje z towarzyszącym mu prawnikiem. No i najważniejsze: w starciu z ojcem, który kontroluje większościowe pakiety akcji, synowie nie mieli żadnych szans i zostali wyrzuceni. Nie trzeba było do tego specjalnych uzasadnień: po prostu głosowano za „zmniejszeniem składu rady".
Dlaczego zwycięstwo Solorza i jego obecnej żony jest tylko wizerunkowe? Bo
najważniejsze starcie będzie dotyczyć obsady zarządów spółek, a nie ich rad nadzorczych.
Dominującym podmiotem w Grupie Polsat Plus jest giełdowa spółka Cyfrowy Polsat, w której Solorz jest głównym akcjonariuszem. Poprzez m.in. właśnie fundację TiVi Foundation z Liechtensteinu ma 62 proc. akcji, dających ponad 70 proc. głosów na walnym zgromadzeniu.
W 2022 r. miliarder wprowadził do statutów fundacji Solkomtel i TiVi Foundation zapis pozwalający przekazać beneficjentom wtórnym – dzieciom – zarządzanie majątkiem fundacji jeszcze za jego życia. Jak pisaliśmy, 2 sierpnia tego roku Zygmunt Solorz aktywował "sukcesję", przekazał dzieciom notarialnie zarządzanie obiema fundacjami. Ale dzień później zmienił zdanie i poszedł z tą sprawą do sądu. I teraz sąd powszechny w Liechtensteinie musi stwierdzić, które oświadczenie obowiązuje.
Solorz w uzasadnieniu pisze, że oświadczenie z 2 sierpnia „zostało złożone przeze mnie pod wpływem wywołanego podstępnie błędu". Miliarder musi dowieść przed sądem, że został oszukany. 10 września sąd wydał pięć zabezpieczeń tymczasowych, które zamrażają stan obecny. Jest też wniosek, by na czas sporu powołać dla obu fundacji kuratora. Następna rozprawa może odbyć się w przyszłym tygodniu.
Piotr Żak pozostanie prezesem Polsatu
Zabezpieczenia nałożone przez sąd sprawiają, że TiVi Foundation jest zamrożona, a tym samym zamrożone są kluczowe zmiany personalne. Bo to nie rada nadzorcza, ale TiVi Foundation, a konkretnie rada fundacji, może odwołać prezesa Polsatu Piotra Żaka, jednego z synów miliardera. To także ta fundacja, a nie rada nadzorcza, odwołuje prezesa całego Cyfrowego Polsatu. Tymczasem rada fundacji jest zdekompletowana i miliarder nie może nic zrobić. Musi najpierw na nowo mianować do rady swoich ludzi. Wobec tego Żak pozostanie prezesem Polsatu, mimo że ojciec chciał go zdymisjonować. Solorz może jedynie wyrzucać synów z rad nadzorczych, bo te decyzje personalne nie są podejmowane bezpośrednio przez TiVi Foundation.
Ale wszyscy czekają, co powie sąd w Liechtensteinie. To państwo słynie z tego, że najbogatsi ludzie tworzą tu swoje fundacje rodzinne i chce, aby prawo było tu postrzegane jako stabilne.
Sprawa zapewne potrwa kilka miesięcy. Dopóki nie zostanie rozstrzygnięta, nie da się przesądzić, czy sukcesja została przeprowadzona skutecznie i kto wygrał spór: ojciec z macochą, czy jego dzieci.