Treści na Forum Bankier.pl publikowane są przez użytkowników portalu i nie są autoryzowane przez Redakcję przed publikacją... Bankier.pl nie ponosi odpowiedzialności za informacje publikowane na Forum, szczególnie fałszywe lub nierzetelne, które mogą wprowadzać w błąd w zakresie decyzji inwestycyjnych w myśl art. 39 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi. Przypominamy, że Forum stanowi platformę wymiany opinii. Każda informacja wpływająca na decyzje inwestycyjne pozyskana przez Forum, powinna być w interesie inwestora, zweryfikowana w innym źródle.
Sedno tkwi w tym, że tak naprawdę trudno określić kiedy realna gospodarka osiągnie dno kryzysu czy też recesji. Giełda może osiągnąć takie dno szybciej i z wyprzedzeniem zacząć rosnąć. W pozytywnym wariancie w tym roku. Nawet jeśli trend na giełdzie się odwróci to spółki z branż potencjalnie dotkniętych przez kryzys najbardziej (a taką jest budownictwo i pochodne) mogą zniknąć z giełdy - po prostu zbankrutować. Stopniowo odszedł jeden czynnik ryzyka, mianowicie obawy przed dalszymi stratami z opcji walutowych. Na jak długo, trudno jednak ocenić. Generalnie jestem zwolennikiem teorii, że akcje należy kupować w czasie trwania hossy, gdy tworzą nowe szczyty - miesięczne, kwartalne, roczne itd. W trakcie bessy należy natomiast czekać na zmianę trendu. Ewentualnie po tak dużych spadkach gdy indeksy spadły już o 70%, rozsądnym podejściem mogłoby być stopniowe uśrednianie, tzn. np. rozłożenie zakupów akcji np. na pół roku i co miesiąc powiększanie portfela o 1/6. Zamiast kupować w ofercie publicznej można kupić akcje już na rynku, w bessie ceny debiutów zwykle nie są dużo wyższe. Bardzo często emisje nie dochodzą zresztą do skutku z powodu braku popytu.