Treści na Forum Bankier.pl publikowane są przez użytkowników portalu i nie są autoryzowane przez Redakcję przed publikacją... Bankier.pl nie ponosi odpowiedzialności za informacje publikowane na Forum, szczególnie fałszywe lub nierzetelne, które mogą wprowadzać w błąd w zakresie decyzji inwestycyjnych w myśl art. 39 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi. Przypominamy, że Forum stanowi platformę wymiany opinii. Każda informacja wpływająca na decyzje inwestycyjne pozyskana przez Forum, powinna być w interesie inwestora, zweryfikowana w innym źródle.
Czy wszystkie rządy państw narodowych realizują ludobójczą agendę?
Julian Rose
Żadna szanująca się istota ludzka nie zaprzeczy, iż w dzisiejszych instytucjach
politycznych odpowiedzialnych za administrowanie sprawami ludzi jest zaledwie
maleńki procent jednostek, które uważają za swój priorytet odpowiedzialne
troszczenie się o innych ludzi i naszą wspólną planetę.
Wielu wciąż wierzy, że demokracja to najlepsze rozwiązanie dla rządów
obywatelskich; ci sami ludzie utrzymują, że politycy wybrani w krajowych
systemach wyborczych „służą narodowi”, gdyż jest to zawarowane w konstytucji.
Członkom parlamentu powierzono odpowiedzialność za rozliczanie się przed
swymi wyborcami.
Jednak pomimo faktu, iż ogół społeczeństwa wciąż hołubi marzenie o świecie,
w którym demokracja oznacza formę „rządów ludu, przez lud i dla ludu”, po
bliższym przyjrzeniu się, rzeczywistość wygląda dokładnie odwrotnie.
Owi zwodziciele i zwodzicielki, przed wyborami przedstawiający siebie jako
świętych i zbawców swoich społeczności, przeobrażają się w wyrachowane
pasożyty, gdy tylko zostaną wybrani na publiczne stanowisko.
I cóż z tym robi elektorat?
Część uznaje, że „w tym skorumpowanym świecie” taki stan rzeczy jest w pewnym
sensie nie do uniknięcia. Inni wyrażają niezadowolenie i głośno deklarują, że
w następnych wyborach zagłosują na opozycję (... by osiągnąć dokładnie ten sam
rezultat). Jeszcze inni usiłują całkiem ignorować rzeczywistość, cynicznie
zarzekając się, że w przyszłości nie będą w ogóle głosować.
Bardzo nieliczna mniejszość domaga się rozliczenia wybranych przez siebie
przedstawicieli i dotrzymania przez nich obietnic politycznych składanych przed
wyborami. Determinacja ta niekoniecznie daje pożądane efekty, ale przynajmniej
jest godną postawą.
W rezultacie tego wszystkiego parlamentarzyści, senatorowie i kongresmeni
- każdy z nich skupiony jest przede wszystkim na odniesieniu sukcesu we własnej
karierze politycznej a więc natychmiast podporządkowują się programowi swojej
partii. A jest nim z góry wyznaczona agenda, oparta na żądaniach sponsorujących
ją korporacyjnych miliarderów, których hojność w finansowaniu uzależniona jest
od pewności, że udzielone wsparcie zostanie odpowiednio odpłacone.
Rozumiecie, tak działa demokracja.
Ktoś, od kogo oczekiwaliście walczenia o interesy elektoratu na poziomie lokalnym
i regionalnym, okazuje się być zwykłą marionetką w rękach tych z wyższych
szczebli politycznej drabiny. Świeżo upieczeni parlamentarzyści, o ile tego jeszcze
nie wiedzieli, wkrótce pojmują, że jedynym sposobem utrzymania swoich
perspektyw w polityce jest przestrzeganie agendy partyjnej i nieodstępowanie
nigdy od wyznaczonej linii.
W Wielkiej Brytanii wszelkie próby odstąpienia od linii partyjnej napotykają groźbę
napiętnowania i zmuszenia siłą do podporządkowania się woli liderów, albo
usunięcia z partii.
Gdy już sobie uświadamiamy, jak zawężone i zafiksowane jest w istocie pole
widzenia naszych systemów partyjno-politycznych, możemy skierować uwagę na
agendę samego jądra globalnego rządu cieni, wokół którego wszystko się kręci.
Ci, co nie są w pełni świadomi motywacji tej niewielkiej lecz potężnej kabały, która
woli pozostawać w cieniu, doznają głębokiego wstrząsu, gdy dociera do nich, że
wszystko, co odgrywa się na ich oczach pod dominującym wpływem globalizacji,
stanowi ukryty motyw i farsę skrywającą coś znacznie bardziej złowieszczego,
usuniętego z widoku, a więc i z umysłów olbrzymiej większości obywateli świata,
włącznie z większością wybranych przez nich polityków.
Nie muszę szczegółowo tłumaczyć, co media głównego nurtu nazywają
„fałszywymi wiadomościami” i „teoriami spiskowymi”. Czytający ten artykuł
doskonale widzą coraz bardziej desperackie próby kabalistycznego rządu cieni
– a w konsekwencji także i kontrolowanych przezeń rządów narodowych, by
zdyskredytować, lub w ostrych przypadkach całkiem pozbyć się ludzi walczących
o prawdę i zdecydowanych ją głosić.
Kto nie jest dogłębnie wstrząśnięty tym, co się dzieje w Gazie od 7 października,
z pewnością nie rozumie znaczenia haniebnej porażki państw narodowych
i przedstawicieli ich rządów w kwestii wyjścia poza własny bezpieczny kokon
polityczny i udzielenia pomocy krajowi, w którym tysiącami systematycznie
i brutalnie mordowani są zupełnie bezbronni obywatele, na oczach wszystkich
wpatrzonych w ekran na ścianie pokoju lub monitor na biurku.
Kabale chodzi wyłącznie o „nieinterwencję”, bowiem ta mroczna sekta jest siłą
stojącą za tym koszmarem i ma swój ciemny, pasożytniczy interes
w wykorzystywaniu jego konsekwencji.
Niemożność lub odmowa ze strony narodów i ich czołowych rzeczników, by zająć
międzynarodowe, skoordynowane, humanitarne stanowisko wobec tego
holokaustu, ujawnia nieprzerwaną reakcję łańcuchową. Jej początku można się
doszukać u wspomnianego wcześniej parlamentarzysty, który skapitulował
i poddał się woli marionetkowych liderów, żeby nie narazić na szwank własnej
kariery.
Tutaj zaczyna się staczanie w niewolnictwo i kończy się prawdziwe
manifestowanie ludzkiej wolności. Wrodzone dążenie rozumnego, moralnego
człowieka, aby bronić prawdy i sprawiedliwości, rugowane jest przez narcystyczne
pragnienie zaspokajania potrzeb nienasyconych ego.
Zestawmy to teraz z kultową ambicją u szczytu piramidy, by wprowadzić w czyn
marzenie o wyimaginowanej linii krwi króla-boga i uzyskaniu władzy absolutnej
poprzez absolutne posiadanie, i mamy brakujące ogniwo łańcucha.
Deklaracja Klausa Schwaba „Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy” ujawnia
program, w ramach którego nasze domy i majątek mają być skonfiskowane na
rzecz reżimu totalitarnego, uważającego się za jedyną władzę zdolną do
zjednoczenia całej planety w realizowaniu celów „zrównoważonego rozwoju”
– Wielkiego Resetu i Nowego Zielonego Ładu.
Doprawdy ironią jest wybór terminu „zrównoważony rozwój” na określenie
przejęcia świata przez niewielką klikę psychopatów z manią wielkości,
posługujących się kłamstwem o globalnym ociepleniu w formie „Zero Net 2050”,
aby uwiarygodnić siłowe przechwycenie globalnej władzy.
Było wszakże wiadomo z dużym wyprzedzeniem, że ta sztuczka z pewnością się
uda, jako że już od dziesięcioleci – jeśli nie od wieków - z powodzeniem
praktykowano mniej ambitne wersje w postaci modelu „problem – reakcja -
rozwiązanie”. Stwórz kryzys, wywołaj reakcję i zaproponuj rozwiązanie problemu,
który sam stworzyłeś.
Ile fałszywych flag zainicjowanych przez kabałę przeprowadzono tylko w ciągu
ostatnich dwudziestu pięciu lat, aby przyspieszyć wcześniej zaplanowany rezultat?
Tacy jak Schwab, Gates, Soros, Rockefeller i Rothschild to twarze na afiszu tego
programu kontroli. Podobnie jak globalne instytucje typu ONZ, Światowego Forum
Ekonomicznego, WHO i Unii Europejskiej. Dalej są bankierzy, jak Goldman Sachs,
JP Morgan i Layman Brothers, powiązani z tajnymi stowarzyszeniami w rodzaju
Grupy Bilderberg, Komisji Trójstronnej, Klubu Rzymskiego i Chatham House.
Również widoczne i szczycące się miażdżącą potęgą finansową są firmy
zarządzające aktywami takie jak Black Rock, Vanguard i UBS. Nie wspominając
o takich gigantach jak wojskowe projekty przemysłowe czy Dolina Krzemowa.
Wszystkie one, a naturalnie także i liczne inne, stanowią materialne
uzewnętrznienie wewnętrznego przymusu dominacji, a w jego efekcie stłumienie
naturalnego porządku, wyrażanego przez ekologię, rodzinę, wspólnotę,
kreatywność, różnorodność i duchowość.
W odpowiedzi na ten konglomerat agresywnych pasożytów globalistycznych,
parlamenty państw narodowych odgrywają pozory rządów demokratycznych
i „właściwego zarządzania” krajowymi zasobami.
Czy mają jakiś program odrębny od globalistycznego spisku?
Czy bronią deklarowanej przez siebie „demokratycznej” wiary w sprawiedliwość,
honor i podstawowe prawa człowieka?
Czy walczą o ochronę nienaruszalnej własności, prywatności i godności ludzkiej?
Czy bronią praw swoich wyborców do bezpośredniego dostępu do niedrogiej,
nieskażonej żywności, wolnej od toksyn i genetycznych deformacji
zaprojektowanych w laboratoriach?
Czy zasiadający w tych parlamentach świecą dobrym przykładem w swoim
własnym prywatnym życiu?
Poza nielicznymi jednostkami, które zdecydowanie trzymają się swoich zasad
i wypełniają swoje urzędowe obowiązki, tak naprawdę nic nie odróżnia postawy
i zachowania członków rządów od tych stojących na czele globalistycznego gwałtu
czynionego na należącej do ludzkości bazie zasobów planety oraz wszelkich
formach życia od niej zależnych.
Ostatecznie więc i oni są sprawcami destrukcji, pokornie i pasywnie biorąc w niej
współudział przez swój brak sprzeciwu wobec niszczenia wszystkich tych, którzy
stawiają opór życiu w niewolnictwie.
Więc czym są naprawdę obecne rządy?
Są to instytucje tchórzliwie udające, iż debatują nad zaletami i wadami przyjęcia
tego, co w rzeczywistości jest z góry narzuconą tajną agendą, służącą realizacji
Wielkiego Resetu i Nowego Porządku Świata, który ma być zarządzany przez
robotyczną technokrację w formie scentralizowanej sztucznej inteligencji.
Działając ręka w rękę z mistrzami zbiorowej hipnozy z przemysłu
telekomunikacyjnego, lansują zniewolenie przez kabałę jako prawidłowe
funkcjonowanie społeczeństwa.
Na całym świecie, z małymi wyjątkami, postępowanie rządów w kwestii kowida
oznaczało kolektywną zgodę na udział w ludobójstwie.
Zatem czy powinno nas dziwić, że te same rządy kryją się za zasłoną zmowy
i odmawiają podjęcia jakichkolwiek działań, aby nie dopuścić do popełnienia
masowego ludobójstwa w Gazie?
My, ludzie, mamy przed sobą nadzwyczajne zadanie odzyskania kontroli nad
naszym własnym losem, a wreszcie nad losem naszej planety.
Nie powinniśmy już mieć żadnych złudzeń co do roli instytucji politycznych. To
niebezpieczna szopka, mroczny teatr hipokryzji, którego próżniackie gierki pod
pozorem demokracji prowadzą w szybkim tempie do samobójczego upadku.
Z całą pewnością nie jest naszym obowiązkiem ich ratowanie. Zamiast tego,
winniśmy przyjąć odważną, zdrową i inspirującą postawę, wyrażającą najlepsze
cechy rasy ludzkiej, po to by przełamać dystopijny matrix i nadać prawdziwy sens
obranym kierunkom i celom. Takim, które pomogą nam wznieść się ponad i
ostatecznie pokonać demoniczne siły, bezwstydnie zmierzające do pogrążenia nas
w kompletnym ubóstwie.
Julian Rose jest jednym z pionierów rolnictwa organicznego w Wielkiej Brytanii,
pisarzem i działaczem międzynarodowym. Jest Dyrektorem Międzynarodowej Koalicji
dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC i autorem czterech książek. Najnowsza z nich to
"Pokonać umysł robota"