~ktk

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17597340,Makaronowy_problem_inspekcji_handlowej.html?biznes=sosnowiec#BoxBizLink

Sfałszowane makarony bez kary od inspekcji. Szef miał akcje spółki

Przypomnijmy: główny inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych Stanisław Kowalczyk umorzył postępowanie dotyczące wymierzenia kary spółce giełdowej Makarony Polskie. Dwa lata temu kontrolę w Makaronach Polskich przeprowadził wojewódzki oddział inspekcji w Rzeszowie. Odkrył ok. 9 tys. kg zafałszowanego makaronu Sorenti, który w 100 proc. miał być wyprodukowany z najlepszej jakości mąki durum. Do produkcji użyto jednak zwykłej i zarazem tańszej mąki. Klienci nic o tym nie wiedzieli.

Wojewódzki oddział Inspekcji wszczął postępowanie przeciwko spółce o ukaranie za wprowadzenie do obrotu zafałszowanego makaronu. Na czele rzeszowskiej inspekcji stał wtedy Jerzy Wiśniewski. Makaronom Polskim groziła kara nawet ponad 13 mln zł. Kary jednak spółka do dzisiaj nie zapłaciła i nie zapłaci, bo szef Inspekcji ją umorzył. Powodem były rzekomo błędy "formalnoprawne".

Sprawa rozbiła się o to, że Wiśniewski wszczynając "finansowe" postępowanie przeciwko Makaronom Polskim posiadał... akcje tej spółki. Wiśniewski w ostatniej rozmowie z "Wyborczą" mówił, że "zapomniał", że ma akcje firmy. Papiery o ukaranie Makaronów wysłał do centrali Inspekcji, a tam sprawę umorzono. Żaden inny oddział Inspekcji nie mógł wszcząć nowego postępowania przeciwko Makaronom.

Pomogły znajomości z PSL-em?

Nasi rozmówcy sugerowali, że o umorzeniu kary spółce zdecydowały znajomości, bo jej szef Zenon Daniłowski jest bardzo dobrym znajomym posła Jana Burego, szefa klubu parlamentarnego PSL. A ludowcy rozdają karty w Inspekcji. Bury ma też akcje Makaronów (oświadczenie majątkowe z 2014 r.).

Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie odpowiedziała na nasze pytania, ale po naszej środowej publikacji na stronie Inspekcji pojawiło się oświadczenie z którego wynika, że jej rzeszowski oddział w 2013 r. przeprowadził dwie kontrole w Makaronach Polskich. Inspekcja w sprawie umorzonej kary napisała: "WIJHARS w Rzeszowie na żadnym z etapów postępowania nie wskazywał, że zamierza wymierzyć karę w maksymalnej możliwej wysokości, tj. ok. 13 mln złotych".

Tylko że my nigdy tak nie napisaliśmy. Napisaliśmy, że grożąca kara w tej wysokości znalazła się w dokumentach centrali Inspekcji.

Inspekcja oświadczyła, że Jerzy Wiśniewski wyłączył się z postępowania właśnie dlatego, że posiada akcje Makaronów.

"W konsekwencji Główny Inspektor podjął wszystkie działania, do których był zobligowany w świetle obowiązujących przepisów, w szczególności wyeliminował niewłaściwie prowadzone postępowanie administracyjne przez organ I instancji [Inspekcję w Rzeszowie - przyp. red.]" - czytamy w oświadczeniu Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Centralna Inspekcja twierdzi, że o całej sprawie powiadomiła wojewodę podkarpackiego, by ten podjął "właściwe działania służbowe" wobec Wiśniewskiego. Wojewodowie są bezpośrednimi przełożonymi szefów oddziałów Inspekcji.

"(...) Podkarpacki Wojewódzki Inspektor został odwołany z zajmowanego stanowiska" - czytamy dalej w oświadczeniu Inspekcji. Na koniec dodano, że "Główny Inspektor na każdym etapie działał zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa".

Sprawdziliśmy. Jerzy Wiśniewski, owszem został odwołany w grudniu 2013 r., ale motywem wcale nie była sprawa kary dla Makaronów, tylko to, że Wiśniewski kilka tygodni wcześniej dostał prokuratorskie zarzuty w śledztwie przeciwko byłemu już marszałkowi podkarpackiemu Mirosławowi K.

Zarzuty korupcyjne

K. ma postawione m.in. zarzuty korupcyjne w głośnym śledztwie Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. Zarzuty dostali także przedsiębiorcy, którzy byłemu marszałkowi mieli wręczać łapówki. Wśród podejrzanych jest też Wiśniewski. Prokuratura zarzuciła mu, że w kwietniu 2012 r. przez telefon zdradził Mirosławowi K. termin kontroli inspekcji w zakładzie Białoboki w Gaci na Podkarpaciu, który zajmuje się produkcją oleju spożywczego. Zakład należy do żony byłego już polityka PSL Lucjana Kuźniara. Mirosław K. też był w szeregach ludowców. Po aferze korupcyjnej odszedł z partii.

Prokuratura twierdzi, że Wiśniewski, zdradzając K. termin kontroli w zakładzie, spowodował, że w zakładzie agenci CBA nie znaleźli butelek z olejem nienadającym się do spożycia i nie można było pobrać próbek.

- Wydaliśmy oświadczenie, nie mamy nic więcej do dodania - ucina Izabela Zdrojewska z IJHARS.

Dodaj odpowiedź

Temat postu jest wymagany. Temat postu może zawierać min. 2 znaki. Temat postu może zawierać max. 72 znaki.
Treść postu jest wymagana. Treść postu może zawierać min. 2 znaki.
Pole Autor jest wymagane. Pole Autor musi zawierać min. 2 znaki. Pole Autor musi zawierać max. 30 znaków. Pole Autor może zawierać tylko litery, cyfry oraz znaki _ i -.

Treści na Forum Bankier.pl publikowane są przez użytkowników portalu i nie są autoryzowane przez Redakcję przed publikacją... Bankier.pl nie ponosi odpowiedzialności za informacje publikowane na Forum, szczególnie fałszywe lub nierzetelne, które mogą wprowadzać w błąd w zakresie decyzji inwestycyjnych w myśl art. 39 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi. Przypominamy, że Forum stanowi platformę wymiany opinii. Każda informacja wpływająca na decyzje inwestycyjne pozyskana przez Forum, powinna być w interesie inwestora, zweryfikowana w innym źródle.